POST ROBOCZY
Co zachwycało cię w tym życiu,
które przecież znałeś?
Że nie da się zapomnieć.
ELIAS CANETTI
..
...Tamte obrazy przywołują zdarzenia - lecz teraz jest odwrotnie!
Patrzę na tę książkę mocno podniszczoną już choć solidnie wydaną,
tak, tak dawno już temu - nawet jak dla mnie.
..
Były ferie zimowe 1959 r.
Wigilia była w czwartek, ale to mogło być we wtorek..raczej nie w środę
Jestem w Radomiu i stoję przed wystawą księgarni na Żeromskiego
z której dopiero co wyszedłem z "mozaiką" albo nawet i dwoma.; niemieckimi.
W każdym razie to był wydatek na pewno ponad 50 zł.
..
Tę książkę dostrzegłem od razu, ale zapomniałem, przyszedłem po co innego.
Teraz stoję i patrzę na solidnie wydaną, dość grubą
z pewnością w obwolucie.
Medytuję ile może kosztować, przeliczam pieniądze i wracam się.
Dziewczyna podaje uprzejmie...i ..uśmiecha się do mnie - patrzę na cenę najpierw: 50 zł.
Tyle już nie mam! Ale wertuję i podczytuję..wracam do początku,
ktrróy mnie urzeka, czytam i czytam tych kilka wierszy.
W istocie rozważałem co zrobić? Teraz byłbym wiedział od razu:
zwrócić "mozaiki" i kupić książkę!
"Mozaik" było pełno i w dodatku przecenio
ne. Ale wtedy na to nie wpadłem.
Ponieważ książka była tylko jedna poprosiłem o odłożenie i co dobrze pamiętam (!)
chciałem dać zadatek..
Musiała być jakaś rozmowa, żarty - fajna to była dziewczyna - trudno powiedzieć teraz ile to było,
ale jest faktem, że przyjęła pieniądze jakie miałem i książka była moja .
Byłem tam któryś raz już w 1959 r. - oczywiście, że potem dopłaciłem.
Zresztą - już nie mam żadnych tajemnic; Ewa W. - nazwisko pamiętam do tej pory bo to panieńskie nazwisko matki potem wyznała, że sądziła, że chcę ją poderwać - ale teraz jestem pewien, że o to mnie nie chodziło - raczej było odwrotnie..
Tego dnia spotkaliśmy się potem przed kinem Hel..ale co grali, to już nie pamiętam.
Naprawdę!
(....)
Ta książka była ze mną i w Radomiu w Pionkach w Kielcach - gdzie ją w końcu
zostawiłem wraz z innymi ...
w styczniu 1962 gdy wędrowałem na Śląsk.
(....)
Przeglądałem przy okazji wizyt kilka razy, czytałem uważniej wiosną 1969
gdy byłem dłużej w Kielcach ..
(....)
Odzyskałem jakby powiedzieć "na stałe" dopiero w kwietniu 1974 r. w smutnych okolicznosciach.
Zaglądałem, czytałem urywki , odkładałem; trudny tekst albo raczej brak dłuszej akcji, albo też
co innego?
Do każdej książki trzeba dorosnąć po prostu.
(...)
Po wielu latach natknąłem się na oryginał i tamta książka okazała się bardzo pomocna.
(....)
Chodzi o Thomasa Wolfe Nie ma powrotu
tłumaczyła (sic,... tak określono) Maria Skibniewska
teraz dodam - przekład wspaniały, aż za dobry.
(Wydawnictwo Czytelnik Warszawa 1959)
(....)
Co mnie tak urzekło ?
Aktualność.
(...)
.Rozdział 48 - CREDO jest przejmująco aktualny. Jest tam diagnoza sytuacji nie tylko
w USA - lecz przecież Thomas Wolfe nie chciał zbawiać świata, ani być prorokiem
w jakimkolwiek aspekcie.
Bystry obserwatorem po kryzysie 1929 i podróżach do Europy; zwłaszcza wizyta w Niemczech Hitlera w 1936 - nie pozostawiały złudzeN - co będzie dalej.
(...)
Czytałem wtedy dokładnie to samo tę inwokację Thomasa Wolfe, lecz rozumiałem zupełnie inaczej
- może nawet mocniej? Może lepiej? Inaczej. Na pewno inaczej.
Ujrzał obraz życia ludzkiego na tej ziemi.
I wydawało mu się, że życie każdego człowieka jest jak nikły płomyk,
rozbłyskujący na krótką chwię pośród bezgranicznych, przerżających mroków,
i że cała wielkość człowieka, całą jego tragiczna godność i bohaterska chwała
wywodzą się właśnie z nietrwałości i małości tego płomienia.
Wiedział, że jego życie jest krótkie i że kiedyś zgaśnie,
a tylko mrok jest nieogarnięty i wieczny.
I wiedział, że chce umrzeć z wyzwaniem na wargach,
i że wraz z ostatnim uderzeniem jego serca
krzyk protestu zabrzmi w czeluściach zachłannej nocy.
przekład Maria Skibniewska
(...)
There came to him an image of man's whole life upon the earth. It
seemed to him that all man's life was like a tiny spurt of flame that
blazed out briefly in an illimitable and terrifying darkness, and that
all man's grandeur, tragic dignity, his heroic glory, came from the
brevity and smallness of this flame. He knew his life was little and
would be extinguished, and that only darkness was immense and
everlasting. And he knew that he would die with defiance on his lips,
and that the shout of his denial would ring with the last pulsing of
his heart into the maw of all-engulfing
Thomas Wolfe
Copyright©2020 Andrzej Antoni Czerwiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.